Najbardziej potrzebny jest mi ktoś starszy.
Jakiś mistrz.
Ktoś, kto by mi powiedział, jaki to wszystko ma ze sobą związek [...]
Ale wielcy mistrzowie nie rodzą się na kamieniu.
~Erlend Loe
Witam duszyczki!
Dzisiaj chciałabym pokazać model, dzięki któremu tak naprawdę zaczęła się moja przygoda z kolekcjonowaniem modeli koni. Od dziecka byłam zafascynowana tymi zwierzętami a kiedy zobaczyłam pierwszą w swoim życiu figurkę ze Schleich u swojej kuzynki - wiedziałam, że również musi się taka u mnie znaleźć. I tak oto na Mikołajki dostałam starego haflingera z tejże firmy, który jest bohaterem dzisiejszego wpisu!
~CHARAKTERYSTYKA RASY~
Konie rasy haflinger wywodzą się z miejscowości Hafling, która znajduje się w Tyrolu. Patrząc na księgi hodowlane można zauważyć, że rasa ta miała 7 założycieli a najsławniejszym z nich był Folie - półkrwi arab, dzięki któremu dzisiejsze haflingery niezależnie od maści mają jasną grzywę. Wyczytałam również, że haflingera uznaje się za konia szlachetnej krwi nawet jeżeli jest w ¼ arabem. Dopuszcza się również krzyżowania z arabami, które zapobiega wulgaryzacji rasji, ale tylko na terenie Niemiec.
Na początku budowa haflingerów nieco różniła się od współczesnych koni. Miały krótkie nogi i były cięższe a zastosowanie miały jako zwierzęta juczne oraz w rolnictwie. W dzisiejszych czasach największe zapotrzebowanie wśród tej rasy jest na sportowy typ konia, który będzie się wyróżniać świetnymi ruchami, szlachetnym wyglądem o wyrazistym kłębie. Do tego konie te będą nieduże.
Wszystkie te pożądanie cechy udało się osiągnąć niemieckim hodowcom.
------------- OKIEM KOLEKCJONERA -------------
~POZA~
Apollo jest przedstawiony w najzwyklejszej, klasycznej, stojącej pozie. Jak większość figurek ze Schleich. Szału żadnego nie ma, ot, zwykły konik stojący przy ogrodzeniu na pastwisku i patrzący na jakiś punkt albo rzecz. A przynajmniej myślę, że coś obserwuje, bo uszy ma postawione do przodu a nie są one rozluźnione.
~RZEŹBA~
Nasza figurka jest właśnie lżejsza, umięśniona i harmonijnie zbudowana. Możemy zaobserwować trochę mięśni na klatce czy przy zadzie. Posiada głowę o małych uszach. Figurka ma też mocne, dobrze zbudowane kończyny i dosyć spore kopyta jak to mają haflingery. Za wiele szczegółów to tutaj nie uświadczymy. Mogę tylko za plus dodać wyrzeźbioną delikatnie sierść, ale która niestety nie idzie zgodnie w niektórych miejscach, tak jak powinna.
~MALOWANIE~
Co do malowania to trudno się wypowiedzieć - mój konik nosi ślady czasu oraz zabawy. Farba na kopytkach i chrapach już się starła, ale pomimo tego muszę przyznać, że figurka była całkiem dobrze wykonana jak na swoje lata. W grzywie można zaobserwować bąbelki powietrza, które powstały pewnie przy malowaniu. Apollo jest maści kasztanowatej z konopiastą grzywą i ogonem i całkiem nieźle została ona odwzorowana.
Jeszcze taka mała ciekawostka dla niewiedzących: Haflinger pomimo swoich niedużych rozmiarów około 140 centymetrów w kłębie, nie jest kucem.
Pozdrawiam!
P.S. Tak, wiem, na zdjęciach widnieje nazwa poprzedniego bloga, ale na dniach postaram się podmienić zdjęcia z aktualną nazwą. Niestety ostatnio zmieniałam komputer i się okazało, że nie łączy mi go z aparatem. Pewnie to kwestia jakiś sterowników, których jeszcze nie mam zainstalowanych. O dziwo mam z tym problem tym razem, ponieważ wydawało mi się, że wszystko już mam pobrane i zaaktualizowane a nadal dostępu do aparatu brak. Mam jeszcze jeden wpis, który chciałam wrzucić zanim jesień wskoczy pełną parą i muszę się pośpieszyć a że w odmętach dysku siedziały zdjęcia ze starą nazwą to stwierdziłam, że z nich w ostateczności skorzystam.

.png)



Śliczny kuc, na którego powoli się czaję. Stare Schleichy mają w sobie to "coś", co przyciąga, nawet mimo braku szczegółów.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie się zgodzę z tym, że stare Schleich miały to "coś". Może chodzi o lepsze proporcje albo ogólny kształt figurki, który nie wygląda tak plastikowo?
UsuńChyba tak. Nawet jeśli już tutaj piszemy o starych starych, które wcale proporcjonalne nie były. Może po prostu miały duszę? Mam podobne odczucia z Breyerami. Uwielbiam rodzinę arabską Hessa (black stalion, johar i sagr), mimo mankamentów, po prostu są dla mnie zachwycające. Z nowszymi modelami tak nie mam. Jedyny jaki mnie realnie do siebie przekonał to Hwin i teraz baardzo ostrożnie rozważam zakup Cossaco.
Usuń